Trudno się nie wzruszyć czytając tą historię. Często dzieci, które wychowują się w patologicznej rodzinie w dorosłym życiu powielają schematy. 

Niezwykła historia związku Krzysztofa Jackowskiego

Na szczęście w tej rodzinie tak się nie stało. Siła braterskiej miłości pokazała, że nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście.

Po wypadku, w którym zginęła matka rodzeństwa i po wyprowadzce ojca z domu Michał musiał sam zająć się rodzeństwem. Jako jedyny z rodzeństwa był dorosły. Postanowił zostać dla pozostałych prawnym opiekunem.

Nie miałem innego wyjścia. Gdy mama zmarła, a ojciec wyprowadził się z domu, siostra i brat byli w wieku gimnazjalnym. Nie chciałem, żeby trafili do domu dziecka

Popularne wiadomości teraz

"Skąd masz takie drogie ubrania, mój kochanek mi je dał": krzyknął mężczyzna, gdy znalazł ubrania, które ukrywała jego żona

"Jeśli chcecie żyć szczęśliwie, nigdy nie dawajcie swoim mężczyznom drugiej szansy. Po rozwodzie nauczyłam się tej lekcji na zawsze"

"Kiedyś skończyły mi się pieniądze i byłam w innym mieście. Nie miałam ani grosza w portfelu, więc zadzwoniłam do męża, ale on mnie zaskoczył"

Żaden z gości na weselu nie miał pojęcia, że para młoda ledwo się zna, ale Anna nie spodziewała się, że będzie to znak od losu

Tak naprawdę Michał od dziecka zajmował się domem, kiedy jego rodzice po kolejnej zakrapianej imprezie nie byli w stanie wykonywać żadnych obowiązków. Jednak w momencie kiedy sąd postanowił dać mu szansę opieki nad rodzeństwem wszystkie obowiązki spadły wyłącznie na niego!

 Musiałem chodzić do szkoły i uczyć się do matury, a po powrocie do domu ugotować obiad, posprzątać, zrobić pranie i przypilnować, czy rodzeństwo odrobiło lekcje – wspomina. - Nie było łatwo. Oni byli w takim wieku, że jeszcze nie rozumieli pewnych spraw i buntowali się

Rodzeństwo utrzymywało się wyłącznie z zasiłku rodzinnego, dlatego Michał chwytał wszystkie możliwości by móc zarobić na jedzenie dla całej ich trójki.

Pomagałem w różnych restauracjach, przy weselach czy na imprezach plenerowych. Byłem zmęczony, ale nie zastanawiałem się nad tym, bo ciągle miałem coś do zrobienia

Michał był jednocześnie matką i ojcem, ale także bratem dla nieletniego rodzeństwa. Choć był tak bardzo odpowiedzialny nie afiszował się z tym przed nikim. 

To nie chodzi o to, że się wstydziłem, tylko młodzi ludzie różnie reagują i po prostu nie chciałem, żeby jakoś inaczej mnie traktowali. Nie potrzebowałem współczucia

Z uwagi na sytuację rodzeństwo było ciągle sprawdzane. Michał musiał zapomnieć o rozrywkach z kolegami. Miał także problem z relacjami z dziewczynami. Jak sam wspomina jeśli zaczynał budować jakąś relacje to była raczej relacja rodzinna niż partnerska.

Jakiś czas temu Michał zgłosił rodzinę do programu "Nasz nowy dom". Z pomocą ekipy Katarzyny Dowbor udało się wyremontować dom dla rodzeństwa. Teraz to prawdziwy azyl. Bracia zgodnie zdecydowali, że kiedyś dom będzie należał do Roksany, a oni jako mężczyźni sobie poradzą.

Jak nie trudno się domyślić, historia rodzeństwa poruszyła serca wielu... Do Michała odezwało się wiele osób z gratulacjami!

Nie spodziewałem się tylu miłych słów i gratulacji. Przecież ja nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Gdy się kogoś kocha, tak jak ja swoje rodzeństwo, to nie zwraca się uwagi na trudności, tylko się działa. Wiem, że w Polsce jest wiele osób, które też ledwo wiążą koniec z końcem, np. samotne matki z piątką dzieci, dlatego tym bardziej nie czuję się bohaterem, tak jak niektórzy mnie teraz określają

Największym zaskoczeniem był odzew ojca dzieci. 

Od razu daliśmy mu do zrozumienia, że absolutnie nie ma możliwości, żeby się do nas wprowadził. Przez tyle lat nie interesował się nami i podjął wiele decyzji, których nigdy nie zrozumiem, dlatego myślę, że nie udałoby się nam odbudować relacji . On nadal ma problemy z alkoholem, czasem dzwoni do nas pijany, ale wtedy nawet nie wchodzę z nim w dyskusję

To wzruszająca historia że szczęśliwym zakończeniem!

Więcej ciekawych artykułów na koleżanka.com