Mam aż pięćdziesiąt sześć lat, ale nigdy jeszcze nie była mężatką. Oczywiście miałam kilku partnerów, ponadto wychowałam córkę, która ma wiele osobistych i zawodowych sukcesów i osiągnięć, co mnie bardzo cieszy. Natomiast ja nie wyszłam za mąż za jej ojca, córka tez go nigdy nie poznała. Szczerze mówiąc, nie wiemy nawet, jak potoczył się jego los.

Poznaliśmy się w młodości, on był Włochem, który przyjechał na wymianę. Przypadkowo spotkaliśmy się na jakimś kongresie studenckim, poświęconym nauce języków obcych.

Wtedy wszystkie znajomości odbywały się tak szybko i prosto, o wiele łatwiej, niż to się odbywa we współczesnym świecie.

Oczywiście fascynowało mnie to, ze on był Włochem – Włochy nadal są moim ulubionym krajem. Później wraz z córką byliśmy tam wiele razy i zwiedzili wszystkie zakątki tego niesamowitego kraju.

Nasza historia miłosna była podobna do miliona takich historii, ale zbyt krótka. On mówił mi komplementy, godzinami spacerowaliśmy po mieście i on lekko przytulał się do mnie.

Popularne wiadomości teraz

"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"

"Czułam się zbyt stara i zbyt zmęczona, by mieć kolejne dziecko, ale Adam zrobił wszystko, co w jego mocy, by zmienić moje zdanie"

"Kiedyś skończyły mi się pieniądze i byłam w innym mieście. Nie miałam ani grosza w portfelu, więc zadzwoniłam do męża, ale on mnie zaskoczył"

Żaden z gości na weselu nie miał pojęcia, że para młoda ledwo się zna, ale Anna nie spodziewała się, że będzie to znak od losu

Na przytulaniach nasz romans się nie skończył -- ja zaszłam w ciążę. Natomiast ten facet zniknął z mojego życia, zanim dowiedziałam się o tym, że czekam na dziecko.

Wtedy bardzo pomogła mi moja własna matka, która nie wyrzucała mi tego ani nie karciła mnie, wręcz przeciwnie, była dla mnie ogromnym wsparciem, mówiąc, że muszę podarować temu dziecku życie. Tato tez nie miał nic przeciwko, a nawet był bardzo szczęśliwy, że wkrótce zostanie dziadkiem, nawet biorąc pod uwagę ten fakt, ze ja miałam wtedy zaledwie dwadzieścia jeden lat.

Generalnie moi rodzice są prawdziwym skarbem, nie da się znaleźć lepszych od nich, jako dziadkowie też spisali się znakomicie. Niestety, ich  już nie ma z nami, ale my nadal ich bardzo kochamy i pamiętamy.

Cóż, to wszystko jest już przeszłością, a teraz mamy co innego w życiu. Ogólnie rzecz biorąc, moja historia jest bardzo osobista, zastanawiam się, czy w ogóle warto opowiadać ja nieznanym czytelnikom, ale chcę się nią podzielić.

Sześć miesięcy temu w moim życiu miała miejsce bardzo ciekawa sytuacja. Pewien mężczyzna sprowokował mnie do konfliktu, gdy staliśmy w kolejce do kasy.

Już wyciągnęłam portfel z torebki, gdy nagle zdałam sobie sprawę, że zapomniałam kupić jeden z produktów, który leżał na polce dosłownie w kilku metrach od kasy, więc mogłam szybko pójść po niego i wrócić, aby inni nie czekali zbyt długo w kolejce, ale mężczyzna, który stal za mną w kolejce bardzo się zdenerwował i zaczął przeklinać.

Ja nie poddałam się jego prowokacjom, milczałam i nie popierałam rodzącego się konfliktu. Wzięłam swoje zakupy i wyszłam ze sklepu. W drodze do domu usłyszałam, że ktoś mnie dogania. To był ten mężczyzna z kolejki, tylko że on dogonił mnie nie po to, żeby kontynuować ten konflikt – chodziło o co innego, bo w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Tak więc on dogonił mnie, wręczył tabliczkę czekolady oraz przeprosił za swoje zachowanie przy kasie. Powiedział, że ostatnio ma dużo na głowie, przez co jest bardzo nerwowy. Uśmiechnęliśmy się do siebie -- tak zaczęła się nasza znajomość.

Okazało się, że jesteśmy praktycznie sąsiadami. Mój nowy znajomy był wcześniej żonaty, ma dwoje dzieci, jest teraz rozwiedziony, a dzieci już są dorosłe. Ponadto, okazało się, ze on pracuje w muzeum.

Po sześciu miesiącach naszej znajomości ten przystojny, inteligentny oraz dobrze wychowany mężczyzna oświadczył się mi.

Powiedziałam mu tak, ale nawet nie zrozumiałam dlaczego. Być może, ze względu na to, ze nigdy nie byłam mężatką, i chciała wykreślić ten punkt z mojej listy rzeczy do zrobienia. Albo czułam się samotna, bo moja córka mieszka już osobno i ja marzę o wnukach, którym będę poświęcać cały swój czas.

Wziąć ślub czy nie
Wziąć ślub czy nie
Photo by BBH Singapore on Unsplash

Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego się zgodziłam na to.

Złożyliśmy więc wniosek o zawarcie małżeństwa i zaczęliśmy razem mieszkać -- to od razu mi się nie spodobało.

Mam wiele długotrwałych nawyków i nałogów i nie chcę niczego zmieniać w swoim życiu, aby tylko dostosować się do kogoś nowego.

Wraz z jego pojawieniem się w moim mieszkaniu ja przestałam się wysypiać, ponieważ w nocy słucham chrapania mojego przyszłego męża. Potrzebuję ciszy, żeby się wyspać, a nie tego horroru.

Ponadto mnie denerwują nawet jakieś drobiazgi – na przykład to, ze on nie chowa butów do szafy, nie zdejmuje butów, nie wyłącza światło w pokoju.

Wiem, że jestem nudziara, ale przez całe życie mieszkałam bez męża.

Przez to zaczęłam odczuwać, że tracę coś najbardziej intymnego oraz osobistego we własnym życiu. Często chcę po prostu ciszy, ale muszę gadać z nim o jakichś wiadomościach itp.

Ponadto wkurza mnie jego garderoba – w domu ubiera się jak żul, chociaż poza domem zawsze wygląda szykownie.

Może się do tego przyzwyczaję, a może i nie.

Planując małżeństwo, zawarliśmy umowę, na mocy której nasze nieruchomości pozostają u nas, wiec po rozwodzie na pewno nie zostanę z gola dupą.

Chodzi o to, że ja po prostu nie chcę brać ślubu, bo to stwarza za duży dyskomfort dla mnie. Przeciec można prowadzić aktywne życie seksualne nawet bez żadnych formalności.

Moja córka radzi zaryzykować, mówi, ze to tego warte.

Nie wiem, może po prostu jestem głupia -- dla wielu pań taki mężczyzna jest prawdziwym marzeniem.