Olga mieszkała w małym prowincjonalnym miasteczku. Był maj i kobieta nie wiedziała, co ze sobą zrobić w dzień wolny.

Olga mieszkała sama, ponieważ jej córka już wyprowadziła się do osobnego mieszkania. Kobieta nie miała wnuków, chociaż bardzo chciała zostać babcią, ale jej córka chciała najpierw zbudować karierę, więc na ten moment nie myślała o założeniu rodziny.

Tak więc pewnego dnia, kiedy kobieta miała dzień wolny, ona postanowiła wyjść na poranny spacer, aby się nie nudzić w domu. Spacerując po parku, kobieta zauważyła w krzakach bzu jakieś zawiniątko.

Kobieta postanowiła podejść bliżej, aby zobaczyć, co to jest. Kobieta była w szoku, ponieważ to zawiniątko okazało się dzieckiem! Ona nie od razu zrozumiała, czy dziecko w ogóle żyje, ponieważ maluch leżał z zamkniętymi oczami, milczał i nie poruszał się.

Olga zebrała się na odwagę i wzięła dziecko na ręce. W tym samym momencie ona usłyszała głośny dziecięcy płacz.

Popularne wiadomości teraz

"Jeśli masz pensję, kupuj, co chcesz, nie zamierzam płacić za życie wszystkich, mam jedno życie": trzy lata małżeństwa i jedno rozczarowanie

"Nigdy nie zabierzesz mi moich dzieci i nie będziesz czerpać z nich korzyści. Wystarczy ci emerytury": krzyknął syn

Miałam wspaniałe życie i wiele planów na przyszłość, ale jedno wydarzenie wszystko zrujnowało: "Nie jestem jej nic winna"

W następny weekend Andrzej pojechał na wieś, aby pomóc babci. Marta wiedziała, że postępuje słusznie

Początkowo kobieta myślała, że rodzice dziecka są gdzieś w pobliżu, bo nie mogła sobie nawet wyobrazić, że ktoś mógł go tu po prostu zostawić.

Natomiast później okazało się, że tak właśnie było. Tego samego dnia Olga wezwała policję oraz pogotowie ratunkowe, a pracownicy socjalne dowiedziały się wszystkiego o rodzicach dziecka.

Natomiast chyba byłoby nawet lepiej, gdyby ich w ogóle nie znaleźli, ponieważ okazało się, że rodzice dziecka są uzależnione od alkoholu. Córka po prostu nie była im potrzebna.

Matka dziewczynki po prostu zrozumiała, że nie potrzebuje kolejnego dziecka i zostawiła córkę prosto pod krzakiem bzu w parku.

Dziecko miało naprawdę wielkie szczęście, że zostało znalezione przez Olgę. W końcu nie wiadomo, czy dziewczynka przeżyłaby, gdyby nie kobieta.

Photo by Christian Bowen on Unsplash

Ku rozczarowaniu Olgi, dziecko zostało szybko wysłane do domu dziecka. W tej sytuacji nie było innego wyjścia, ponieważ dziecko nie miało innych krewnych i nie można było zwrócić go rodzicom.

Kobieta długo się wahała, analizując wszystkie za i przeciw, ale w końcu postanowiła, że adoptuje małą Zofię.

Jednak wszyscy wokół byli przeciw tej decyzji, nawet jej własna córka. Zasadniczo ona wyśmiewała swoją matkę i mówiła, że w takim wieku wypada wychowywać już wnuków, a nie dzieci, nawet adoptowanych.

Kobieta powiedziała jednak, że nie wie, czy doczeka się w ogóle wnuków, a tak będzie miała jeszcze jedną córkę. Adoptowana, ale jakie to ma znaczenie.

Na początku Olga była naprawdę nie dawała sobie rady z dzieckiem, bo w końcu miała 52 lata, a poza tym nikt jej nie pomagał.

Aby całkowicie poświęcić się dziewczynce, kobieta rzuciła pracę i zaczęła wynajmować drugie mieszkanie. Oni z córką żyli z tych pieniędzy.

Od tamtej pory minęło już 11 lat, a kobieta żadnego razu nie żałowała, że adoptowała Zofię. Tak, było ciężko, ale dziewczynka jest zdrowa, kochana i szczęśliwa. Ponadto Zośka okazała się spokojnym i posłusznym dzieckiem, co uszczęśliwiło Olgę.

Dziś dziewczynka ma już 12 lat. Pomaga matce we wszystkim, a nawet samodzielnie przygotowuje jedzenie.

Olga nie martwi się o przyszłość Sofii, bo jeśli ona umrze, dziewczyna zostanie zabrana przez jej własną córkę kobiety, która wciąż nie ma własnych dzieci.