Gdy huragan Delta w Meksyku zbliżał się do półwyspu Jukatan, Ricardo Pimentel otworzył swój dom dla około 300 psów! Co więcej, w domu mężczyzny było też mnóstwo innych stworzeń: w pokoju jego syna mieszkało dziesiątki kotów; pokój jego córki był schronieniem dla piskląt, zajączków, a nawet jeża; patio stało się przystanią dla stada owiec.

Trudno nawet sobie wyobrazić, jak musiało w rzeczywistości wyglądać to miejsce. Nie ma też wątpliwości, że dom z racji tego, że na chwilę zamienił się w - jakby nie patrzeć - stodołę, niezbyt ładnie pachniał. Jednak to nie przeszkadzało Ricardo. Dla niego liczyło się uratowanie tych bezbronnych zwierząt.

„Nie ma znaczenia, czy dom jest brudny, można go wyczyścić” - mówi. „Zepsute rzeczy można naprawić lub kupić ponownie, ale piękne jest to, że są szczęśliwe, zdrowe i bezpieczne, bez ran iz możliwością adopcji”.

Popularne wiadomości teraz

„Po tym, jak mój szef kazał mi natychmiast wrócić do domu wieczorem i zostawił Martę, wszystko zrozumiałam”

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

Natychmiast powiedziałam siostrze: „Opiekowałaś się rodzicami, dom jest twój, nie roszczę sobie do niego pretensji”

"Odkąd byłam dzieckiem, moja matka bardzo mnie nie lubiła. A potem moja siostra powiedziała mi, że moja matka potrzebuje pomocy"

Zwierzęta, które znalazły się w domu Pimentela nie wzięły się z ulicy, czy opuszczonych gospodarstw. Ricardo bowiem na co dzień prowadzi Krainę Zwierząt, czyli schronisko dla zwierząt.

Zebranie tylu zwierząt w budynku mieszkalnym nie było łatwe. Co więcej, mężczyzna bał się, że zapraknie mu żywności. Na szczęście ludzie dobrej woli pomogli Ricardo i zebrali dla zwierząt potrzebne pożywienie.

Skutkiem działania tego wielkodusznego wielbiciela zwierząt było uratowanie setki żyć, co jest zdecydowanie godne pochwały. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Więcej ciekawych wpisów znajdziesz na kolezanka.com