Niewielu zdecydowałoby się na takie poświęcenie, którego dokonał Jan Lityński. Nie ma wątpliwości, że pies jest przyjacielem człowieka, jednak niewielu zdecydowałoby się poświęcić własne życie ratując swojego ukochanego czworonoga!

Niepokojąca wizja Jackowskiego. Sprawa dotyczy Śląska

Kilka dni temu kraj obiegła smutna wiadomość o śmierci Jana Lityńskiego. Podczas spaceru z psem, jego pupil wbiegł na taflę wody pokrytą lodem, który się pod nim załamał. Pies zaczął tonąć, a jego właściciel Jan Lityński rzucił mu się na pomoc.

Spacer skończył się tragicznie. Żona Lityńskiego poinformowała służby o tragicznym incydencie. Niestety funkcjonariusze nie zdołali od razu znaleźć ciała Jana Lityńskiego.

Popularne wiadomości teraz

"Męża karmiła dobrze, ale dla mnie nie było nic poza kaszą gryczaną i herbatą". Włożyłam w nią tyle wysiłku, a ona zachowała się w ten sposób

"Wieczorem zadzwonił ojciec moich dzieci i mnie zbeształ. Zażądał, żebym przeprosił jego ukochaną kobietę: co jeszcze"

"Nie sądziłam, że w wieku 50 lat wpadnę w taką historię miłosną. Mieszkałam z jednym panem, a kilka miesięcy później wyszłam za jego przyjaciela"

"W sobotę zastałam syna i synową w ich mieszkaniu. Otworzyłam drzwi kluczem i oniemiałam"

Poszukiwania trwały ponad tydzień.

W sobotę odnaleziono ciało Jana Lityńskiego. Było uwięzione między korzeniami drzew na głębokości około 5 metrów. Policjanci potwierdzili tożsamość Jana Lityńskiego

Składamy najszczersze kondolencje!

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com