Aktorka Małgorzata Potocka jest mamą dwóch dorosłych już córek - Matyldy (42 l.), której ojcem jest jej były mąż, Józef Robakowski, a także Weroniki (33 l.), będącej owocem związku z Grzegorzem Ciechowskim.


Niestety życie płata różne figle i prywatne życie Małgorzaty nie potoczyło się tak jak ona by chciała.

Niedziele handlowe w 2021 roku. Lista nie jest zbyt długa

Małgosia czasem wraca do tematu samotnego macierzyństwa i otwarcie przyznaje, że nie była dobrą mamą.

Nie byłam dobrą mamą. Oczywiście, starałam się - córki wiedzą, że stawałam na głowie, żeby było im jak najlepiej, ale życie nas zaskakuje, płata różne figle. Były przecież dwa rozwody, praktycznie sama dziewczynki wychowywałam. A więc coś poszło nie tak...

Popularne wiadomości teraz

"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"

"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"

Rodzice Anny nie wzięli udziału w ślubie, mówiąc swojej jedynej córce, że to małżeństwo nie przetrwa

"Czułam się zbyt stara i zbyt zmęczona, by mieć kolejne dziecko, ale Adam zrobił wszystko, co w jego mocy, by zmienić moje zdanie"

Okazuje się, że córki Małgorzaty mają odmienne zdanie na temat tego, jaką mamą jest aktorka. Matylda, starsza córka, miała do Małgosi żal, często dochodziło między kobietami do różnych starć.

Matylda natomiast nie była specjalnie ze mnie zadowolona. No, ale tak już bywa, że dzieci różnie postrzegają swoje rodzicielki...

Małgorzata jest bardzo dumna ze swoich córek. Otwarcie mówi, że to zaradne, pewne siebie kobiety.

To nie są gapy, które czekają na polecenie lub rozkaz - one są przywódczyniami. Wiedzą, czego chcą w życiu

Małgorzata przyznała także, że przed laty miała problem z depresją.

Miałam 38-40 lat. Czułam się beznadziejnie. Nikomu niepotrzebna. Uważałam, że moje istnienie nie ma żadnego znaczenia. Więc tak naprawdę nieważne, czy jestem na tym świecie, czy mnie nie ma...Wyjawiła również, że starała się ukrywać to przed córkami i udawać, że wszystko jest w porządku.Sporo mnie kosztowało, by tego nie widziały. (...) A przyznam, że miałam parę silnych ataków, prawie samobójczych. Po jednym z nich Jacek Santorski powiedział mi: ‘Natychmiast wsiadaj do samolotu i leć tam, gdzie jest dużo słońca. Posłuchałam go. I to rzeczywiście pomogło

Na szczęście dziś kontakty Małgosi z córkami są bardzo dobre. Życzymy wszystkim Paniom powodzenia!

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com