Ostatnie dni w Polsce zostały zdominowane przez temat ostatniej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja w przypadku bardzo ciężkich wad płodu jest niezgodna z konstytucją. Taki obrót spraw nawet pomimo epidemii i zakazu zgromadzeń powyżej 5 osób, który rząd sprytnie ustanowił w dzień dokonania przez Trybunał swojego osądu, nie zniechęcił Polki, które szturmem wręcz wyszły na ulicę protestować i walczyć o swoje prawa. 

O zdanie w kwestii tego wyroku została zapytana Anna Dymna podczas wizyty w Dzień Dobry TVN. Co powiedziała artystka znana z pomocy osobom z niepełnosprawnościami?

Musimy myśleć teraz o dobrych rzeczach, mieć ciepło i jasno, żeby poradzić sobie z wirusem. I to, że ktoś nam teraz zafundował taki temat. Mnie to tak przeraża, że pęka mi serce i widzę, że znowu mówię złym głosem — powiedziała aktorka.

Aktorka wyraziła wyraźnie swoje zaniepokojenie tą sprawą, jednak zaznaczyła, że według niej nie powinno się teraz o tym mówić, bowiem najważniejsze według niej jest to, żeby wspierać się teraz w epidemii.

Wiem jedno — życie ludzkie jest największą wartością. Ja zajmuję się od dwudziestu lat tysiącami ludzi. Osobami, które chcą żyć, gdzie walczymy o każdy ich oddech i wiadomo, że życie jest największą wartością, ale sprawa, która w tej chwili ma podobno nas zajmować, to jest sprawa tak trudna, tak skomplikowana, tak bolesna i tak ważna, że nie wykrzyczy się tego na ulicy. Ja się buntuję przeciwko temu, że w ogóle ten temat teraz musi zajmować nasze serca i nasz spokój, bo mi pęka serce, kiedy muszę na ten temat mówić. Teraz musimy trzymać się razem, musimy wspierać ludzi, którzy umierają i walczą z tym koszmarnym wirusem i naprawdę przepraszam, nie mówmy o tym teraz, proszę — zaapelowała.

Popularne wiadomości teraz

"Płacić czesne, kupować rzeczy, mieć ślub, ale gdzie jest wdzięczność". Anna po raz pierwszy w życiu pomyślała o sobie i stała się samolubną matką

"Nie usiądę przy jednym stole z moją teściową, jest wyraźnie nie na miejscu: myśli tylko o sobie"

"Przez trzy lata teściowa nazywała mnie córką, cieszyła się naszym szczęściem. A potem to było jak nagłe cięcie: zostaliśmy wyrzuceni z mieszkania"

"Męża karmiła dobrze, ale dla mnie nie było nic poza kaszą gryczaną i herbatą". Włożyłam w nią tyle wysiłku, a ona zachowała się w ten sposób

Warto dodać, że Anna Dymna miała bardzo bliskie spotkanie z wirusem SARS-CoV-2, bowiem jej mąż chorował na Covid-19 i bardzo ciężko go przechodził. Znalazł się nawet w szpitalu. Aktorka więc bardzo bała się o jego życie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Więcej ciekawych wpisów znajdziesz na kolezanka.com